Hasło „głęboka autentyczność” oznacza przejście od bycia online do wydarzeń odbywających się w realu. Chociaż rozróżnienie, które pojawiło się w powyższym zdaniu budzi pewne wątpliwości, skoro nasze życie w sieci ma na nas realny wpływ, a to, co fizyczne od dawna jest digitalizowane, transmitowane i udostępniane. Niemniej jednak, poprzednia online’owa edycja Unsoundu pozostawiła nas z uczuciem niedosytu. Jakbyśmy zjedli posiłek, który nie pozostawił w ustach żadnego smaku. I to nie dlatego, że program był niewystarczający – po prostu brakowało nam fizycznego spotkania. Tęskniliśmy za artystkami i artystami występującymi na żywo. Za nagłośnieniem. I za publicznością.
Dostosowany do pandemicznych ograniczeń festiwal odbył się w Krakowie, przynosząc ze sobą pytania o to, co to znaczy doświadczać razem muzyki oraz dyskutować widząc się osobiście.
Wracając do fizycznie odbywającego się festiwalu, nie możemy pozbyć się wrażenia, że jeszcze nie do końca zrozumieliśmy, co wydarzyło się przez te osiemnaście miesięcy, a już reanimujemy dawne modele pracy, przynależne przecież do przed-pandemicznej ery. Dotyczy to także branży muzycznej – organizowanie koncertów i imprez jest obecnie tak skomplikowane i trudne, że niewiele pozostaje miejsca na eksperymentowanie z nowymi, online’owymi i fizycznymi sposobami doświadczania muzyki. Wiele w tym temacie jeszcze do odkrycia, co skłania do kolejnego pytania: co będzie dalej, jak już zobaczymy się znowu?
W ostatnich latach nasz festiwal kończył się dużą imprezą, momentem hedonistycznego uniesienia. Tym razem finałową pracą było „Piano burning” Annei Lockwood. Praca, w ramach której na krakowskich błoniach spłonęło pianino. To spektakularne dzieło z 1968 roku nabrało w kontekście współczesnych wydarzeń nowych sensów. Widzimy w nim utracony czas, nieodbyte spotkania oraz niepewny status branży muzycznej. W tym roku jesteśmy w trybie surwiwalowym, ale płonące pianino to również sposób na wyglądanie w przyszłość. Uruchamia w nas myślenie o tym, co w 2022 roku zrobimy inaczej i jak się odrodzimy.