Syny mocno namieszały w polskim środowisku hip-hopowym. Przez ich kontrowersyjne wykorzystanie ulicznej estetyki, zostali nazwani przez ziomków z CGM-u muzyką dla “wyjeżdżonych po Unsoundach”, co uznajemy za komplement. Ich muzyka nie ma sobie równej na lokalnej scenie. Mgliste, ciężkie beaty produkowane przez 1988 są rozkosznie dubowe, drobiazgowe i bogate brzmieniowo. Pozwoliło to na stworzenie swoistego, nokturnowego stylu, do którego Piernikowski w dosadnych, ale bystrych słowach rapuje o społeczeństwie, rodzinie i… maszynach do produkcji dymu. Powracają na Unsound z nowym albumem pod tytułem “Sen”.